Ot, jaki problem z dorosłym potomstwem: na 32-letniego syna 500+ już się nie należy, ale wstydu i zgryzoty może taki przysporzyć, oj może. Oto 32-letni syn posłanki PO przypadkiem wpadł z lolkiem.
Powstaje pytanie: czy bezstronna politycznie prokuratura wykorzysta okazję, żeby uderzyć w posłankę z opozycji, czy raczej wygra rozsądek i interes korporacji politycznej jako całości (bo przecież jutro może się to przydarzyć któremuś z naszych). Od razu przypomina się zaistniały 3 lata temu przypadek syna innego posła PO, ale wtedy PO była u władzy i bezstronna politycznie prokuratura podjęła jedynie słuszną decyzję o zastosowaniu Art. 62a Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
I jeszcze na marginesie: „Policja znalazła przy nim niedopalonego skręta marihuany, ok. 0,75 g narkotyku„. No, no? Badania pokazały, że typowy lolek robiony przez przeciętnych użytkowników zawiera ledwie 1/3 grama, a tu proszę, 0,75 i już częściowo wypalony. Gdybym koniecznie dalej chciał złośliwie łączyć tę sprawę z polityką, to pewnie bym napisał: „No, nie żałują sobie”, ale nie chcę. Mam jedynie wielką nadzieję, że przypadek tego nieszczęśnika zostanie potraktowany tak, jak powinien być we w miarę rozsądnym kraju i że w wyroku dwa razy pojawi się słowo „znikoma”?